Sketch - 2012-01-27 16:12:33

- Powiadacie więc, żeście tu po nagrodę? Po brudne, ale złociutkie monety. - Wąsaty i tęgi mężczyzna, nie mogący być nikim innym jak wójtem mieściny, nalał z antałka złocistego trunku po same brzegi kufla. - Ile to ich tam.. a, no prawda, że przecie pięćset sztuk złotych. Ba, monet na potęgę, wszakoż robota cholernie trudna. - Grubas podrapał się po łysinie i jakby od niechcenia poprawił niewygodny zydel, na którym rzecz jasna siedział. - Powiadam, cholernie trudna. - Łyknął tak, iż jeszcze przez długi czas piwo ściekało po jego brązowych, gęstych wąsach.
- Ten no... - Zająknął się spoglądając po przybyłych. - Rzec chciałem, że to dla proso... profesjonalistów. - Westchnął od niechcenia. - Diabli wiedzą co to. Po nocach chłopów tudzież parobków straszy. Nawet porywa, przeklęta blać. - Urwał. Lewa dłoń ledwie zauważalnie drżała. Schował ją więc pod stół. Prawą natomiast chwycił za kufel i popił. - Kurwi syn most rozdupczył, ale to już ongiś. Natenczas my myśleli, że to troll może. Ot przechodził i zniszczył. Zatym ludu porywać począł. Flaki jeno zostawiał. Mówię wam, koszmarny widok.  - Upił łyk. - Co to się wyczynia. Na północy, w wiosce Igły karczmarza zarżnęli. Opodal smok wioski popalił i rzeź na wrzosowiskach uczynił. Nuże hen stąd na zachodzie wioskę spalili i ni życia nie ostawili. Bogowie, do czego to dojdzie. - Raz jeszcze zaczerpnął trunku. Dziw brał, iż kufel nadal nie był pusty. -  Włodarz wysłał ku nam zbrojnych.. no i zrugał mnie okropnie, żem idiota i z niczemu zaradzić nigdy nie umiem.  Jednakoż i zbrojni polegli. A nam jak nie było wiadomo, tak dalej nie jest co to za cholera. - Wójt ponownie napełnił naczynie, po czym odstawił nieco dalej antałek. Napił się. - Nająć się chciał do ubicia owego stwora łowca, nijaki Hunllil zwany Nikczemnym Korkiem, wszakoż on również zaginął. - Zamilkł, lecz tylko na moment. - Jeśli te paskudne wieści do stolicy dojdą to na zbity pysk mnie wywalą. Wżda w Terii i poza granicami, w królestwach sąsiednich, mnogo takich okropieństw było zarazy, mordy i insze. Ale ja prosty człek, nie mnie radzić na takowe dziwy. - Przerywanie monologu za winą alkoholu stawało się coraz bardziej irytujące. Bynajmniej wójt sprawy sobie z tego nie zdawał. - Na północ od miasteczka cmentarzysko stoi, jeśliście ciekawi tam szukajcie. Nie zaniechajcie lasu co opodal rośnie. Ludzi pytajcie. Błagam jeno, nie bijcie nikogo. A jeśli potrzeba snu wzmoże to tu, w karczmie, na górze pokoje ostały wolne. - Pewnie chwycił za kufel, lecz wstrzymał się w ostatnim momencie. - Ach, żem zapomniał. Powiadali, że w tam w gęstych kniejach stara jak świat budowla ukryta. Wszak mi nic o niej, a nic nie wiadomo. Pies, wiec skądże ona.
- Teraz słuchajcie. - Wójt przyciszył głos. Rozejrzał się po całym przybytku, a następnie po trzyosobowej grupie, której jak do tej pory nie dał dojść do głosu. - Baczajcie na to co rzeknę, a powtarzać żem nie przywykł. Natenczas młyn żeśmy zamkli. Pewno i tartak wkrótce i to czeka. To co żeście tu idąc przyuważyli, te zgliszcza nieopodal oberży, to magazyn były. Również to sprawka potwora owego. - Wąsaty człek raz jeszcze zmierzył nieprzyjemnym spojrzeniem trzech jegomościów. Wzrok zatrzymał na pół-elfie, a znaczyło to tyle, iż nie przepadał za takimi osobnikami. - Jeśli bez zwad zapobiegniecie dalszym złym poczynaniom tego nieszczęścia, dorzucę wam coś ekstra. - Chwycił za kufel i wlał resztki jego zawartości do gardła. - Podejmiecie się?

Saverock - 2012-01-27 16:49:12

Krasnolud przybył do tej wioski, bo słyszał, że potrzeba tutaj pomocy. A on nie mógł postąpić inaczej, jak się tu zjawić i zaoferować pomoc. Jak zawsze odziany był w srebrny pancerz, zdobiony złotymi wzorami. Na plecach miał sporych rozmiarów młot bojowy. Zawitał do karczmy, gdzie po długiej podróży postanowił skosztować tutejszych trunków. Nie był wybredny, więc tutejszego piwa nie uznał za jakieś najgorsze. Jednak do najlepszych też nie należało. W czasie rozmowy wyszło, że nie sam chciał pomóc. Było jeszcze dwóch osobników. Może to ułatwi w zapobiegnięciu dalszym problemom. Paladyn słuchał uważnie wójta, pijąc swoje własne piwo. Doskonale wiedział, że nieważne czego się dowie, nie może odmówić. Ale wcale mu to nie przeszkadzało.
- Na młot Moradina. Gdybym nie podjął się tego, straciłbym honor, dobry człowieku. Nie wiem, jak inni, ale ja postaram się zapobiec innym nieszczęściom i rozwiązać problem. Co do nagrody, moją część lepiej rozdać biednym mieszkańcom lub wydać na inny cel - odpowiedział wójtowi. Zabraniano mu przyjmowania nagród i nie mógł się temu sprzeciwić.

Draik - 2012-01-27 19:27:51

Dowiedziawszy się, iż pomoc potrzebna, przywędrował do wioski. Nie bał się wyzwań, a pomocny z niego człowiek, więc przybył. Był ubrany w zbroję wykutą ze srebra. Łuk na plecach oraz dwa jednoręczne miecze. Otwarł drzwi do karczmy i przekroczył próg. Najsampierw zamówił tutejszego trunku, po czym swe kroki skierował ku wójtowi. Usiadł i wsłuchiwał się uważnie. "No cóż" - pomyślał - "zjawiłem się, więc nie zrezygnuję".
- Nie Ty jeden postarasz się zapobiec innym nieszczęściom. - Spojrzał na krasnoluda, po czym zwrócił się do wójta. - Moją cześć również lepiej rozdać biednym. Zresztą... pewnie nawet nie przeżyję. - Powiedział, z lekkim rozbawieniem w głosie. Sięgnął po swój kufel i łyknął zeń znaczną część.
Opadł na oparcie krzesła i podrapał się po głowie.

Rothen - 2012-01-27 20:39:08

Gdy dotarły do niego wieści, że ktoś potrzebuje pomocy wiedziony ciekawością ruszył na miejsce.`Był ubrany w swój maskujący płaszcz, przez ramię miał przewieszony potężny, długi łuk. Na plecach kołczan z 24-oma strzałami. Pod płaszczem miał jeszcze ciężką saksę i nóż do rzucania. Swoje kroki skierował do karczmy a w niej do baru. Zamówił tylko wodę. Zauważył spojrzenie wójta i spojrzał mu prosto w oczy. - Jeśli chodzi o nagrodę to będę myślał co z nią zrobić jeśli w ogóle ją dostanę. Nie zamierzam dzielić łusek z nieupolowanego smoka. Podejmę się tej roboty.

Sketch - 2012-01-27 21:28:33

- O żeby to choć smok był. - Westchnął mężczyzna. - Co uczynicie z nagrodą to wasza rzecz. Obyście jeno przepędzili .. to coś. - Rzucił podejrzliwym spojrzeniem ku krasnoludowi. Z rzadka widywał takich jegomościów w miasteczku. Zaciekawiło go jedynie to, iż krępy przyszły-wybawiciel  przyodziany był niezwykle bogato. Srebro i złote zdobienia bezproblemowo mogły by zaradzić głodowi w niejednym mieście. W przeliczeniu na wioski, liczba była by wysoka. - Wybaczcie, obowiązki naglą. Muszę wrócić do roboty... póki ją jeszcze mam. - Wójt powstał, ukłonił się naprędce tudzież niedbale, po czym opuścił ową oberże zwaną "Pod Pijanym Kapturkiem".

Saverock - 2012-01-27 21:50:36

Krasnolud spojrzał na dwóch obecnych towarzyszy. Miał nadzieję, że nieznajomi będą godnymi towarzyszami.
- Przyjaciele, jestem Ancarius Bloodhammer, paladyn Moradina. Warto byłoby dowiedzieć się w jaki sposób przydamy się sobie nawzajem. Ja mogę powiedzieć, że swym błogosławionym młotem powaliłem wiele bestii, a w razie potrzeby mogę wspomóc magią mojego boga - powiedział po chwili. Chciał wiedzieć, czego się spodziewać po tych nieznajomych. Wolał dowiedzieć się czegoś teraz niż potem żałować, że zaufał komuś, kto nie był wstanie go wspomóc.
- Powiedzcie, co potraficie, przyjaciele? - zapytał.

Draik - 2012-01-27 22:40:20

Nie spostrzegł kiedy wyszedł wójt, lecz usłyszał, gdy krasnolud zwrócił się ku nim.
- Mnie zwą Laranel. Ja za to mogę rzec, iż mym łukiem pokonałem nie jednego przeciwnika z dystansu. Mam dobrą celność, aczkolwiek w walce wręcz również nie jestem najgorszy. - Oznajmił elf. Poprawił się nie co na krześle, na którym siedział i zasięgnął kufla, z którego wziął kilka łyków.

Rothen - 2012-01-28 12:50:20

Rothen nie spojrzał nawet na wychodzącego wójta. Skupił się na towarzyszach. - Jestem Raven.. Jestem łucznikiem. Tu wskazał niedbale ręką na swój łuk. Nie boję się mieczy gdyż mogę zablokować je moimi nożami. Zmierzył wzorkiem krasnoluda. Hmm pewnie paladyn. Zaś elf wydawał się wojownikiem dobrym we wszystkim jakich teraz wielu. Średnio za nimi przepadał gdyż uważał że by być w czymś naprawdę dobrym trzeba się na tym skupić.

Saverock - 2012-01-28 16:50:20

Krasnolud należał do osobników, którzy nie lubili siedzieć bezczynnie i czekać na niewiadome. Trzeba było działać, a nie czekać na tych dwóch. Jakoś nie palili się oni do podejmowania decyzji, więc chyba on będzie musiał przejąć dowództwo.
- Nie możemy tutaj siedzieć bez końca. Wójt i mieszkańcy na nas liczą. Ruszmy się w końcu. W karczmie nie rozwiążemy problemów. Gdzie waszym zdaniem powinniśmy się udać? - odezwał się po chwili.

Draik - 2012-01-28 17:14:15

- Racja, nie możemy nic nie robić. Przywędrowaliśmy tu, aby zażegnać niebezpieczeństwo. - Rzekł Laranel. - Może na to cmentarzysko, o którym wójt napomknął? Coś tam o jakimś lesie też rzekł. - Zamilknął na chwilę, by przypomnieć sobie, czy mówił o czymś jeszcze, lecz nic nie wpadło mu do głowy. - Może tam byśmy wszczęli poszukiwania tego... czegoś? - Zapytał na koniec. Zasięgnął kufla i wlał resztki zawartości do gardła.

Rothen - 2012-01-28 21:51:12

- Obydwoje macie rację. Osobiście proponuję zbadać cmentarzysko jako pierwsze. Jest to znacznie mniejszy obszar niż las. Tu Rothen odstawił naczynie i wstał. - Chodźmy zanim przyrośniemy do tych krzeseł. Zdecydujemy na zewnątrz.

Taka uwaga, po skończonej wypowiedzi myślnik, bo tak wygląda fatalnie. Jak zaczniesz jakieś myśli pisać, to się pogubimy wszyscy

Saverock - 2012-01-29 11:50:03

- Więc zbadamy cmentarzysko - oznajmił Bloodhammer i nawet nie patrząc, czy pozostali się ruszyli, wyszedł z karczmy. Zatrzymał się na zewnątrz i rozejrzał po okolicy.
- Cmentarzysko jest na północ, dobrze pamiętam? - zapytał dla pewności, ale wydawało mu się, że zapamiętał dużo ze słów burmistrza.

Sketch - 2012-01-29 13:24:50

Na zewnątrz było dużo cieplej i to nie tylko za sprawą letniej temperatury tudzież słońca w zenicie. Koncerty drozdów w oddali idealnie komponowały się z szumem liści, targanymi przez ciepły wiatr. Jedyną rzeczą jakiej brak to tłum ludzi zajęty własnymi codziennościami życia.
Karczma znacznie okazalej wyglądała na zewnątrz. Piętrowy budynek z kamienia i drewna bez wątpienia mógł zostać zaliczony do jednych z bogatszych na placu. Bogatszy i wynioślejszy był tylko ratusz naprzeciw, przy którym stało dwóch niewzruszonych strażników miejskich. Ponadto na placu znajdowały się tylko dwa stragany. Obydwa rzecz jasna z żywnością wyprodukowaną tu na miejscu. Nie dało się nie zauważyć też magazynu spalonego przez domniemane zagrożenie dla miasteczka. Pustki na targu i tym samym głównym placu raziły jak i również przekonywały, iż kryzys mieściny to nie przelewki.

Draik - 2012-01-29 15:19:12

Chwilę ociągał się z wstaniem z krzesła, ale w końcu podniósł swój tyłek i wyszedł. Wychodząc, poprawił nieco swój łuk na plecach oraz kołczan ze strzałami.
- Wydaje mi się, iż tak. - Odrzekł Ancariusowi. - Aczkolwiek pewien nie jestem. Ty pamiętasz? - Zapytał pół-elfa. Potoczył wzrokiem dookoła i zadziwił go brak tłumu. Bowiem sądził, że w taką pogodę przyjemnością jest zajmować się codziennymi obowiązkami. - A czy burmistrz nie mówił nic o jakiejś starej budowli? - Spytał ni z tego ni z owego elf dwóch obecnych tu towarzyszy.

Rothen - 2012-01-29 15:51:57

Wszedł z karczmy zamiatając płaszczem podłogę. -Hmm miła sceneria- mruknął pod nosem. Słysząc pytanie zastanowił się chwilę - Tak to była północ, jestem tego pewien. I rzeczywiście mówił o budowli. Podejrzewam że to może być jakiś stary dwór. Mieszkańcy mogli go po prostu opuścić a teraz żyje tam jakieś plugastwo - Rozejrzał się po okolicy raz jeszcze.- Powinniśmy wyruszać- Na podstawie słońca szybko kreślił właściwy kierunek - Północ jest tam- powiedział wskazując ręką w odpowiednim kierunku.

Saverock - 2012-01-29 16:12:42

Ancarius przez moment nad czymś się zastanawiał. Skoro byli już blisko, to może warto było sprawdzić magazyn. A nuż się jakaś poszlaka trafi.
- Skoro tu jesteśmy, sprawdzę ten magazyn. Możecie już ruszać na cmentarzysko, później was dogonię, a po zbadaniu cmentarzyska możemy zająć się budowlą wspomnianą przez zleceniodawcę - powiedział po chwili i skierował swe kroki do spalonego magazynu. Wolał się upewnić, aby potem nie było, że rozwiązanie mieli przed sobą, a błąkali się po lasach.

Draik - 2012-01-29 18:33:35

- Dobra. My ruszamy. - Rzekł jeszcze do niego i swe kroki skierował ku bramie miasta, mijając po drodze Ratusz oraz Mniejszy Targ. - Mówiłeś, że gdzie jest północ? - Spytał pół-elfa, gdy przekroczył próg wrót. Wyjął miecz. Mimo że czuł, iż nic mu tu nie grozi, wolał być przygotowany, w razie jakichś niespodzianek. - Poczekaj chwilę. Jak Ancarius przyjdzie, to możecie iść beze mnie. - Schował broń i wbiegł z powrotem do miasta, znikając gdzieś za zakrętem.

Rothen - 2012-01-29 22:50:26

Rothen wskazał ręką odpowiedni kierunek, gdy nagle jego towarzysz zawrócił i wbiegł do miasta. - Zaczekać chwilę? Nie, dzięki, nie skorzystam- mruknął do siebie i poszedł dalej na północ. Wyjął łuk i nałożył strzałę na cięciwę. Uważnie obserwował drogę i otoczenie cały czas posuwając się naprzód.

Sketch - 2012-01-30 10:30:14

Rothen co najwyżej mógł upolować królika, bowiem nic większego i groźniejszego nie mógł spotkać na tych bezdrożach. Również drzew nie było za wiele. Tak czy siak w oddali zarys cmentarza nie był jeszcze dostrzegalny, a lasu owszem.
Jeden ze strażników ratusza nieco zaciekawił się poczynaniami krępego jegomościa. Nie na długo. W pewnym momencie zrezygnował z obserwowania 'kolejnego szaleńca szukającego czegokolwiek w popiele', na rzecz nudnej rozmowy z towarzyszem.
Spopielony budynek kształtem przypominał runę T, co można było wywnioskować z dolnej części ścian wykonanych z kamienia. Co prawda tkwiło w niej jeszcze kilka desek, lecz przy przy pierwszej lepszej wichurze miało się to zmienić. Podłoże natomiast było caluteńkie pokryte popiołem, a gdzieniegdzie, niczym wąż błotny z bagien, wychodziły z niego zwęglone deski. Obydwa rogi górne byłego budynku były niemal identyczne, jednakże nie trzeci. Ten zaś pod licznymi dechami krył w sobie coś szklanego niewielkich rozmiarów.

Saverock - 2012-01-30 15:14:23

Poszukiwania czegoś w tym popiele zaczęły wyglądać na bezowocne. Jednak nagle Ancarius coś znalazł. A przynajmniej tak mu się wydawało. Trzeba było sprawdzić, co to za szklane coś. Odrzucił deski na bok, aby sprawdzić z czym miał do czynienia. Może była to jakaś ważna poszlaka. Wszystko trzeba było sprawdzić.

Draik - 2012-01-30 18:50:23

Gdy zrobił, to co musiał wrócił.
- Czyli jednak nie poczekał. - Rzekł, gdy spostrzegł, że go tu już nie ma. Ruszył w kierunku, który uprzednio wskazał pół-elf. Wyjął jeden miecz, by w razie czego móc od razu zaatakować, a nie tracić darmo czas na wyciąganie broni. Zobaczył w oddali kontury jakiejś postaci. Pomyślał, iż może to być Raven, ale niczego nie mógł być pewien.

Rothen - 2012-01-30 21:03:45

Wędrował dalej. Raven bacznie rozglądał się po okolicy. Wydawała się całkiem bezpieczna lecz nigdy nic nie wiadomo. Powoli zaczynał widzieć las.  Postanowił zwolnić nieco kroku by towarzysze mogli go dogonić. Przez jego płaszcz był raczej słabo widoczny.

Sketch - 2012-01-31 00:03:39

Szklane coś, zatopione w popiele, okazało się naczyniem, naczyniem które równie dobrze mogło mieścić w sobie magiczny eliksir, nieznaną ingrediencję bądź po prostu tani alkohol. Zawleczki nie posiadało, zapach więc był nikły. Pomimo tego dziwny, gdyż nie wykluczał żadnej z wymienionych już możliwości.

Saverock - 2012-01-31 16:25:30

To co znalazł, mogło być jednocześnie czymś ważnym, albo czymś bez najmniejszego znaczenie. Jednak lepiej było to zabrać ze sobą niż potem żałować, że wyrzuciło się to naczynie. Ancarius schował naczynie do małej sakiewki przy pasie. Będzie musiał dogonić towarzyszy. Dla pewności rozejrzał się po resztkach magazynu ostatni raz, a potem ruszył w stronę bram i dalej na północ.

Draik - 2012-01-31 17:23:23

Doganiając powoli pół-elfa schował miecz i wyjął łuk wraz z jedną strzałą, nakładając ją na cięciwę.
- Żadnej niespodzianki po drodze nie miałeś? - Zapytał Raven'a, gdy zbliżył się już do niego. Obejrzał się za siebie. Miał dziwne przeczucie, iż coś lub ktoś jest za nimi. Zazwyczaj jego przeczucia były omylne, ale nigdy nic nie wiadomo...

Rothen - 2012-01-31 17:37:34

- Najmniejszej. Ta okolica jest całkowicie spokojna, aczkolwiek wolę być gotowy na wszystko- powiedział wskazując głową łuk. Z chwilą gdy towarzysz był już blisko przyspieszył krok do poprzedniego więc teraz maszerowali dosyć szybko. - Znalazłeś coś ciekawego?-

Sketch - 2012-01-31 18:03:07

Całkiem niespodziewanie, tym bardziej w owym momencie, w konarach jednego z mijanych drzew coś zaszeleściło. Spłoszone ptaki śmignęły tuż obok głów elfów, po czym pofrunęły daleko po za ich obszar widzenia. Śpiewy ucichły. Gęsto liściasta lipa wręcz milczała.

Saverock - 2012-01-31 20:36:03

Ancarius po minięciu bram, zaczął biec. Biegł nie wyglądał zbyt pięknie, ale na pewno dzięki temu krasnolud przemieszczał się szybciej. W końcu zaczął w oddali widzieć swoich towarzyszy. Gdy do nich dobiegł, pochylił się do przodu, opierając się na kolanach. Nieźle się zmęczył na tym biegu.
- Mo... Możemy rusz... ruszać - wydyszał, łapiąc łapczywie każdy oddech.

Draik - 2012-02-01 06:23:30

Gdy ptaki śmignęły tuż obok jego głowy elf schylił się natychmiastowo.
- Ktoś Cię gonił? - Spytał Laranel, odwracając się do krasnoluda. - Mieliśmy iść na cmentarzysko... - Rzekł do całej grupy. -... nie do lasu. - Dokończył, wskazując na knieję przed nimi. - Pomyliliśmy drogę czy co? - Na sam koniec jeszcze zapytał pozostałych towarzyszy podróży.

Rothen - 2012-02-01 16:04:25

Idąc nagle usłyszał szelest w koronie jednego z drzew. Ptaki wyleciały. W tym samym momencie nadbiegł krasnolud. Szybko odskoczył w tył i wycelował łukiem w drzewo. Nie spuszczając z niego wzroku powiedział. -Nie, jestem pewien że idziemy dobrze. Albo wójt coś namieszał albo cmentarz jest w lesie lub jego okolicach.-

Sketch - 2012-02-01 16:23:28

Cmentarz znajdował się na skraju lasu, a sam las z tegoż miejsca, w którym znajdowała się grupa bestio-bójcza, był imponujący. Przede wszystkim rozległy. Każdego kogo czekała przeprawa przez te knieje mogła napawać obawa.
Lipa jak stała bez ruchu, tak nie ruszała się nadal. Mądrzejsi mogli by powiedzieć, że drzewo nie ma w zwyczaju poruszać się. Takie prawa natury. Inteligentniejsi oraz bardziej doświadczeni stwierdzili by, iż ludzkość nie odkryła jeszcze wszystkiego, bowiem dużo słyszano o tak zwanych drzewoludach. W obiegu również istniała inne określenie tychże stworzeń - enty. Jednakże ostrożni byli by po prostu ostrożni, bez względu na to czy zagrożeniem jest lipa czy coś co siedzi w jej wnętrzu.


http://desmond.imageshack.us/Himg707/scaled.php?server=707&filename=54034b678f51.jpg&res=medium

Saverock - 2012-02-01 18:37:09

Krasnolud chwilę odczekał, uspokajając oddech. Po tym biegu przypomniała mu się jedna z wad jego pancerza. Nie nadawał się do biegania.
- Musiałem was przecież dogonić. Lepiej trzymać się razem - odparł po chwili.
- Udało mi się coś znaleźć na resztkach magazynu, ale o tym później. Zajmijmy się tym cmentarzyskiem - powiedział jeszcze.

Draik - 2012-02-02 06:20:20

- No tak. - Odrzekł elf do krasnoluda i spojrzał na drzewo, w które uprzednio wycelował pół-elf. Wyglądało jak zwyklejsze drzewo, ale było w nim coś, co jednak odróżniało je od pozostałych. Zwrócił się jeszcze do Ancarius'a, odwracając wzrok doń. - Powiedz chociażby, co to jest. Miejmy nadzieję, że... - Urwał, coś nie dawało mu spokoju, lecz sam nie wiedział co. Potoczył wzrokiem po okolicy. - Musimy być ostrożni. - Rzekł poważnym głosem, napinając łuk.

Rothen - 2012-02-02 16:11:07

Rothen bardzo powoli opuścił łuk. Strzała jednak pozostała na cięciwie. Nie ufał tej okolicy. Przyjrzał się dokładnie lipie i omiótł wzrokiem okolicę. Nie zwracając uwagi na słowa towarzyszy ruszył dalej przed siebie. Zastanawiał się nad bardzo dziwną atmosferą tej okolicy. Czyżby coś już na nich czekało?

Sketch - 2012-02-02 17:18:12

Pół-elf ruszając dalej, zaniechawszy uprzednio oględzin, by sprawdzić cóż takiego czai się w drzewie, postąpił nierozważnie. Począwszy od zwykłego goblina po wyrafinowanego zabójce-myśliwego niemal wszystko mogło wyskoczyć z wcześniejszego obiektu zainteresowań. I wyskoczyło. Lipa ponownie była źródłem dziwnych dźwięków, by za moment wypuścić ... kolejnego ptaka, którego spód ciała oraz skrzydeł był prążkowany. Drapieżnik uleciał wysoko ku górze, co uniemożliwiało sprecyzowanie jego gatunku, wszak równie dobrze mógł być kobuzem lub jastrzębiem. Jednakże nie zapomniał sprawić białego prezentu Rothenowi, który chlusnął mu na ramie. Śmierdząca plama i przestroga jednocześnie.

Saverock - 2012-02-02 17:56:27

- Znalazłem szklane naczynie. Nie znam się zbytnio na tym. Równie dobrze może to być naczynie po jakimś alkoholu, co jakimś magicznym eliksirze - odpowiedział na pytanie towarzysza. Gdy zobaczył jaką niespodziankę zrobił ptak drugiemu z towarzyszy, zaśmiał się cicho. Wprawdzie zwykle zachowywał pełną powagę, ale ta sytuacja należała do tych zabawnych.
- Coś chyba natura nie jest po twojej stronie, przyjacielu - zwrócił się do półelfa.

Draik - 2012-02-02 18:49:32

- Również nie bardzo na tym się znam. - Rzekł do krasnoluda. Uważnie obserwował drzewo, z którego wylatywały ptaki. Zoczywszy zaistniałą sytuację, nie mógł się nie zaśmiać. Spoważniał jednak i skierował łuk ku lipie. - Coś mi tutaj nie gra. - Rzekł do towarzyszy, nie patrząc gdzie są ani czy w ogóle są w pobliżu. Napiął łuk i oddał strzał ku konarom drzew.

Rothen - 2012-02-02 20:52:45

Nie ma to jak miła niespodzianka. Spojrzał na swoje ramię ale to nie był najważniejszy problem. Zobaczył, że elf strzelił w kierunku drzewa lecz podszedł do tego sceptycznie. Musiałby mieć ogromne szczęście by w coś trafić. Wyjął swoją saksę i mruknął do elfa -Osłaniaj mnie-. Sam z wyciągniętym nożem podszedł do drzewa. Ciężkie ostrze w dłoniach dawało poczucie bezpieczeństwa. Przyjrzał się dokładnie drzewu. Jeśli nic nie widzi, wchodzi na nie.

Sketch - 2012-02-02 21:17:06

Strzała trafiła w coś, jednak tym czymś była widocznie jedna z wielu gałęzi. Cisza.
Naznaczony pół-elf z niewielkim trudem wspiął się na tajemniczą lipę. Jedyne korzyści jakie płynęły z tego procederu to możliwość ujrzenia ponadprzeciętnych widoków oraz tak wyczekiwanego cmentarza w oddali. A drzewo? Drzewo było tak jak każde inne, wcale nienadzwyczajne jak sądzono. Stare, liściaste, gęste i nudne.

Saverock - 2012-02-03 09:53:24

Ancarius obserwował to wszystko bez większego zainteresowania. Zajmowali się tym drzewem już zdecydowanie za długo. Wprawdzie dla niego to było dobre, bo dzięki temu mógł więcej odpocząć, ale co za dużo, to niezdrowo.
- Ruszmy się w końcu. Gdyby to drzewo miało coś nam zrobić, wątpię, aby czekało na nasz ruch - powiedział po chwili.

Draik - 2012-02-03 14:57:28

- W sumie racja. - Odrzekł, opuszczając nienapięty łuk. Wyciągnął kolejną strzałę i nałożył ją na cięciwę. - Złaź z tego drzewa. - Powiedział do pół-elfa, podnosząc oczy w jego stronę. Rozejrzał się jeszcze tylko i wzruszył ramionami. Miał nadzieję, że może będzie z kim powalczyć, niestety... zawiódł się.

Rothen - 2012-02-03 19:54:23

Rothen dyskretnie wytarł plamę o gałęzie drzewa. Teraz jego płaszcz był PRAWIE czysty. szybko zeskoczył z drzewa, schował swoją saksę i znów wyciągnął łuk. Z wielką wprawą nałożył strzałę na cięciwę i ruszył szybkim marszem we wcześniejszym kierunku. - Widziałem cmentarz tego drzewa. Przed nami jeszcze kawał drogi wiec lepiej się pospieszmy.-

Saverock - 2012-02-04 21:52:38

Po chwili ruszył za towarzyszem. Zdawał się na jego orientacje w terenie. Zresztą sam nie miał zamiaru iść przodem, bo i tak już równanie kroku z towarzyszami było problemem przy takich nogach i budowie ciała. Na szczęście nie musiał biec.
- Przydałby się jakiś środek transportu - powiedział.

Draik - 2012-02-05 09:39:17

- Nie sądzę, abyś znalazł tu jakiegokolwiek rumaka. - Odrzekł, rozglądając się po okolicy. Nie chciało mu się już tarmosić tego łuku, więc nałożył go z powrotem na plecy, mrucząc pod nosem: - A tam. - Natomiast tego wyjął dwa miecze. Skrzyżował je ze sobą, ale po chwili opuścił je, krocząc ku cmentarzowi.

Rothen - 2012-02-05 20:29:04

- Na powóz czy coś w tym stylu również bym nie liczył. Tylko własne nogi przyjacielu.- Zerknął na elfa chowającego łuk. Swoją broń traktował bardziej jak dobrego przyjaciela niż jak przedmiot. Ręce nie męczyły mu się w ogóle gdy w ten sposób trzymał broń.

Saverock - 2012-02-06 20:15:36

- Na konia bym nie liczył. Raczej nie ma w okolicy wierzchowca, który by mnie udźwignął. Zresztą konie to wierzchowce stworzone dla takich jak wy. Nie żartujecie nawet. Krasnolud na koniu - zaśmiał się. Już sobie wyobrażał siebie na takim koniu.
- A co do powozu, to trzeba było zapytać o takowy wójta. Niestety już za późno - mówił dalej po chwili.

Draik - 2012-02-07 17:49:42

- Ale to by było trudne. - Powiedział z sarkazmem elf. - Nie jęcz. - Rzekł z rozbawieniem w głosie. - Masz nogi, to idź. - Dopowiedział jeszcze po chwili.
Rozejrzał się. Chciał w końcu powalczyć trochę.
- No gdzie jest jakieś coś? - Zapytał samego siebie.
Szedł wolnym krokiem, nie mając zamiaru w ogóle przyśpieszać. Najwyżej zostanie z tyłu i coś go dopadnie.

Rothen - 2012-02-07 19:22:02

Słysząc wymianę zdań Raven uśmiechnął się pod nosem. Jemu samemu chód nie sprawiał większego kłopotu ale on nie dźwigał ciężkiej zbroi. Słysząc słowa Draika powiedział- Podejrzewam ze jakichś cosiów nam nie zabraknie. Nawalczysz się jeszcze-

Sketch - 2012-02-07 21:28:45

Po tej jakże interesującej konwersacji przyszła kolej na rozejrzenie się po celu. Cmentarz raczej nie był czymś niezwykłym. Kilkanaście, albo raczej kilkadziesiąt nagrobków mniej bądź bardziej zaniedbanych, drewniane krzyże symbolizujące mniej zamożnych zmarłych oraz nieco bardziej w knieje krypta. Była najbardziej wysunięta w las, jednakże niedostępna z innego powodu. Zrujnowana budowla widocznie przeszła kryzys, który uniemożliwił jakiekolwiek wymyślne dostanie się do wewnątrz. Bardzo możliwe, iż podziemie wyglądało równie drastycznie jak na zewnątrz, gdyż to co było nad znalazło się pod ziemią. Gruzowisko natomiast zasłaniało każdą jakoby wolną szczelinę.
Ponure miejsce jak się okazało, nie zostało siedliskiem jakichkolwiek bestii, czy to trupojadów czy pijanych grabarzy. Było zupełnie puste, tym bardziej za dnia. Pomimo tego dało się odczuć negatywną aurę cmentarza. Niejednokrotnie każdy z kompanów miał uczucie bycia obserwowanym.
I nic więcej. Mężczyźni mogli jedynie pozbierać nagrobne, zwiędłe kwiaty wyręczając mieszczanów lub snuć się bezcelowo. I nic więcej.

http://desmond.imageshack.us/Himg585/scaled.php?server=585&filename=49ae45f1498a.jpg&res=medium
Budynek w tle istnieje tylko na zdjęciu, nie w tekście, więc olejcie go

Saverock - 2012-02-08 16:00:08

Cmentarz jak cmentarz. Nic specjalnego. Wiele już takich w życiu widział. Pusto wokół, nie było to wielkim zaskoczeniem. Jednak ta aura. To go już niepokoiło. Do tego uczucie, jakby ktoś go obserwował. Zaczął się rozglądać, ale nikogo, ani niczego nie dostrzegł.
- Jeśli poczekamy do wieczora, może znajdziemy tutaj coś więcej - zwrócił się do towarzyszy. Jeszcze raz przesunął wzrokiem po okolicy, a potem zaczął szeptać modlitwę do swego bóstwa. Prosił, aby Moradin pozwolił mu ujrzeć to, co ich obserwowało. Jeśli w ogóle coś ich obserwowało.

Draik - 2012-02-09 19:02:11

- Do jutra. - Powiedział z sarkazmem. Rozejrzał się po okolicy z czuciem, iż ktoś go obserwuje. Nie spostrzegłszy nikogo ani niczego, całkowicie zignorował to oraz dziwną aurę cmentarza. - Zaraz jakichś duch się pojawi. - Rzekł, z lekkim rozbawieniem w głosie. Podszedł pod najbliższe drzewo i usiadł pod nim. Włożył jeden miecz do pochwy, zaś drugi złapał w obie ręce i zaczął nim kręcić przed sobą.

Rothen - 2012-02-09 20:35:33

Cmentarz wyglądał raczej normalnie. Ale chyba tylko udawał. Czuć na nim było dziwną atmosferę i obecność czyjegoś wzroku na swoich plecach. Raven postanowił się tym nie przejmować. Czasem takie miejsca po prostu takie były. Słysząc propozycję krasnoluda skinął głową i wspiął się na drzewo. Rozsiadł się na konarach i czekał z łukiem w rękach.

Sketch - 2012-02-09 21:27:15

Krasnolud mógł wierzyć, iż bóstwo wysłuchało go, jednak wcale nie musiał odrzucać tezy, że zobaczył po prostu to co chciał zobaczyć. A ujrzał on, i tylko on, kontury za jednym z większych kamiennych płyt nagrobnych. Jak gdyby wychynęły na moment by sprawdzić czy goście nadal pałętają się po cmentarzu, po czym znikły równie szybko jak się pojawiły. Nikt po za nim nie mógł tego widzieć, gdyż niski jegomość jako jedyny patrzył w tym kierunku.

Saverock - 2012-02-10 15:35:04

Ancarius zadrżał, gdy zobaczył owe kontury. Budziły z nim duży niepokój. Nerwowo zacisnął dłonie w pięści, jakby miał się zaraz bronić przed czymś. Chwilę się zastanowił nad tym, czy cokolwiek mówić. W końcu zrezygnował. Przełknął nerwowo ślinę. Sam powoli skierował się tam, gdzie widział te dziwne kontury. Musiał to sprawdzić. Jeśli wyobraźnia i zmysły nie płatały mu figli, coś naprawdę tutaj było. Tylko, co tak naprawdę i czego mogło chcieć? Właśnie tego miał nadzieję się dowiedzieć.

Draik - 2012-02-10 16:46:18

Elf nadal bawił się swoim mieczem, machając nim na różne strony i tworząc różne kombinacje.
- Dokąd zmierzasz? - Spytał, spostrzegłszy, że krasnolud zaczął kroczyć w pewnym kierunku. Podparł się mieczem, wbijając go w ziemię. Wstał i rozejrzał się po okolicy. Chciał z powrotem usiąść, ale jednak oparł się tylko o drzewo, wyciągając broń.

Rothen - 2012-02-10 23:40:45

Rothen siedział. Wydawało się że tworzy z drzewem jedność. Odprowadził wzrokiem krasnoluda. Wyglądał na bardzo zdenerwowanego. Czyżby jakieś cmentarne zabobony? Bo chyba nie idzie za potrzebą. Na wszelki wypadek nałożył strzałę na cięciwę luku. z tej strony miał dobry widok na kierunek w którym podążał krasnolud.

Sketch - 2012-02-11 10:39:40

Krasnolud dotarł za płytę nagrobną i nie zastał tam nic. Jak zdążył wcześniej zauważyć na grobie widniały zatarte, nieznane runy w innym języku oraz imię "Dlareg Mehlos", o ile tak mogło zostać przeczytane.

Saverock - 2012-02-11 16:47:44

- Coś mi się tylko wydawało - zawołał do towarzyszy. Dziwne to wszystko było. Chwilę temu był niemal pewien, że coś widział, a teraz, nic.
- Dlareg Mehlos - powtórzył cicho imię na nagrobku. Może byłoby warto się dowiedzieć, kto tu był pochowany. Jednak w tym by mu już nawet najgorliwsza modlitwa nie pomogła.

Draik - 2012-02-12 18:14:38

- To było pewne. - Mruknął cicho pod nosem, tak by nikt go nie usłyszał. Podszedł do krasnoluda i ustał obok niego. Przeczytawszy imię i nazwisko, powtórzył je cicho pod nosem. Spojrzał na Ancarius'a. Przeniósł wzrok z powrotem na płytę nagrobną. Popatrzył, popatrzył i kopnął w nią z całej siły.

Rothen - 2012-02-12 22:17:59

Raven popatrzył na towarzysza zdenerwowany. - To było głupie, nie zakłóca się spokoju zmarłych- Raven rozejrzał się zaniepokojony po cmentarzu. Nigdy nie wiadomo jak to naprawdę jest z umarłymi

Wyjeżdżam od dzisiaj do piątku. Przepraszam za kłopot.

Sketch - 2012-02-12 23:30:40

Płyta najnormalniej w świecie rozpadła się na większe i mniejsze części. Nie stało się prawie nic. Prawie. Jeden z większych, lecz na tyle małych kawałków by unieść się wysoko, wyleciał jak z procy i uderzył półelfa prosto w czoło. Ten z kolei stracił przytomność i upadł. Po czymś takim nie prędko się ocknie.

Saverock - 2012-02-13 10:52:56

- No i mamy kłopot. Zostajemy przy naszym towarzyszu, czy idziemy dalej? - zapytał krasnolud. Jeszcze im jakichś latających odłamków płyt nagrobnych brakowało.
- Mieliśmy zostać tutaj do wieczora, więc i tak będziemy w okolicy. Przecież chyba od razu nic go nie zaatakuje. A na wszelki wypadek mogę się przy nim pomodlić trochę - dodał po chwili.

Draik - 2012-02-13 17:30:52

- Ty przy nim zostań. - Rzekł Laranel, spoglądając na pół elfa. - Ja się rozejrzę po okolicy. Wrócę najpóźniej wieczorem. - Schował miecz i wyjął łuk wraz ze strzałą, po czym nałożył ją na cięciwę.
- Przy okazji zbiorę trochę jedzenia jak znajdę. - Rzekł, wchodząc do lasu i znikając w jego gęstwinie.

Sketch - 2012-02-13 20:46:17

Krasnolud nawet nie zdążył zaprotestować lub powiedzieć cokolwiek. Nie mógł nawet odprowadzić towarzysza wzrokiem, gdyż ten zniknął równie szybko co zjawa. Ciekawe czy elf chociaż wiedział gdzie zmierza.
Krępy osobnik do zapadnięcia zmroku przesiedział na cmentarzu, pomimo tego, iż pół-elf w pewnym momencie ocknął się i ruszył prawdopodobnie w stronę miasta. Brodacz został. Odpoczywał, kręcił się między nagrobkami, modlił się do swojego bóstwa, pogrążał się w swoich myślach dopóty, dopóki w oddali nie spostrzegł kompana. Laranel podobnie jak on, spoglądając na ciemniejące niebo, przypomniał sobie o potencjalnym zagrożeniu.

Ancarius nie dowiedział się zbyt wiele w czasie pobytu w tym mało przyjaznym miejscu. Posiadł jedynie konkretną wiedzę o spoczywających tu wieśniakach, dawnych szlachcicach, kilku błędnych rycerzy. Poznał konkretne daty śmierci oraz ich przyczyny. Elf oczywiście nie był lepszy. Kręcił się po lasach, polanach, łąkach. Spotkał kilku ludzi, aczkolwiek żaden z nich nie powiedział nic co mogło by przydać się w nietypowym zadaniu. Jedynie pijany drwal, bardziej nieobliczalny niż wilkołak, mamrotał o budowli w wielkim lesie.

Saverock - 2012-02-14 16:44:25

- Tamten gdzieś poszedł i wygląda na to, że jeśli coś groźnego się pojawi, musimy radzić sobie sami - powiedział do elfa, gdy ten już wrócił na cmentarz. Niebo robiło się coraz ciemniejsze. Jeśli nocą coś tutaj się pojawiało, powinno się niebawem pojawić.
- Próbujemy się jakoś ukryć czy coś? - zapytał towarzysza.

Draik - 2012-02-15 09:17:03

- Niby po co? - Odpowiedział pytaniem na pytanie. Wolał dzierżyć w ręku miecze, więc wyjął je, schowawszy uprzednio łuk. - Zresztą... Gdzie chcesz się chować? Chyba za drzewo. - Dopowiedział jeszcze z taką jakby rezygnacją w głosie. - W sumie... Czemu nie? - Rzekł i schował się za najbliższym drzewem.
- I tak nas wyczuje, cokolwiek to nie będzie. - Mruknął pod nosem, sam do siebie.

Saverock - 2012-02-17 14:54:29

Krasnolud rozejrzał się jeszcze po cmentarzu. Zawsze było lepiej się schować. Jeśli pojawią się nocne zjawy, to ukrycie się w niczym nie pomoże. Jednak już jeśli pojawiłby się jakiś człowiek, to raczej ich tak łatwo nie znajdzie. Ancarius też poszedł schować się za drzewem i czekał. Więcej zrobić nie mógł.

Sketch - 2012-02-17 15:09:32

Zza nierównego pasa lasów w oddali wyłonił się srebrzysty glob. Zły omen. Podobno również sprawca wszelkiego zła, nasilenia zła w miastach czy na bezdrożach. Zwiększający agresje nocnych łowców, pijaków i innego plugastwa.
Jak na jego komendę, sowy zahuczały, wilk w oddali zawył. Po plecach elfa i krasnoluda przeszły ciarki.
Z dwóch różnych kierunków dobiegły ich szelesty. Z dwóch różnych kierunków wyłoniły się postaci. Znowu, po plecach elfa i krasnoluda przeszły ciarki, jeszcze mocniejsze niż przedtem.
To co zobaczył krasnolud było jakby odbiciem jego samego. Krępy cień z brodą zaplecioną w warkocze. Cień okryty był szatą, a na plecach nosił coś podobnego do młota bojowego.
Elf ujrzał swoje odbicie? Chuda, długowłosa postać w ciemnym płaczu stała i przyglądała się mu.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Rothen - 2012-02-17 21:10:31

- Nie patrz tak na mnie. Wróciłem- Nie bardzo wiedząc o co chodzi elfowi wpatrywał się w niego z wyczekującym spojrzeniem.

Oiri - 2012-02-18 17:42:06

Ku cmentarzysku zmierzała niska osoba. Maszerująca równym marszowym krokiem. Była jeszcze daleko od cmentarza, ale szła dość pewnie i nie zważała na głośność swoich kroków. Ubrana była w czarna, brudną obszarpaną togę. Na głowie miała założony kaptur.  Pod togą krasnolud skrywał czarną ciężką zbroje wykonaną z ebohonu, ozdobioną złotymi elementami, oczywiście nikt nie mógł jej zobaczyć gdyż skrywała ją toga. Na plecach krasnolud miał przeczepioną tarcze też wykonaną z ebohonu, oraz ciężki bojowy dwuręczny topór. W prawej dłoni owy mężczyzna niósł swój dwuręczny młot bojowy, ozdobiony drogimi kamieniami, który był wykonany z tego samego materiału co reszta ekwipunku. Przy zbroi miał zamocowane noże do rzucania, a przy pasie zamocowany miecz.

Saverock - 2012-02-19 11:36:15

- Kto to jest? - krasnolud szeptem pytał sam siebie. To wyglądało trochę, jakby jakaś zjawa przybrała jego wygląd. Ancarius chyba pierwszy raz sięgnął po swój młot bojowy, szykując się do walki.
- Kim lub czym jesteś? - zapytał, gdy postać była wystarczająco blisko, aby usłyszeć.

Draik - 2012-02-19 21:18:13

- A, to ty. - Odrzekł z ulgą. Westchnął. Opuścił powoli miecze. Po raz enty schował ostrza i wyjął łuk ze strzałą. Spojrzał na krasnoluda.
- To zwykła istota. - Odpowiedział zań. - Dokładniej, krasnolud i sądzę, że nowy towarzysz. - Spojrzał na niebo. Musiała być już późna godzina.
- Sterczymy tak całą noc czy idziemy dalej? - Zapytał kompanów.

Sketch - 2012-02-22 09:04:44

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Było niemożliwie cicho. Nawet świerszcze przestały koncertować. Na skraju cmentarza, gdzie ledwie sięgał wzrok wszystkich zgromadzonych, pojawiła się postać. Szła powoli, powoli jej kontury stawały się ostrzejsze. Jak gdyby zauważając gości zawróciła gwałtownie, rzucając się do ucieczki. Tyle tylko ujrzeli nieliczni kompani przed kolejnym gwałtownym incydentem. Rothen stojąc najdalej od grupy, niemalże tyłem do niebezpiecznego lasu, bez widocznej przyczyny padł jak ścięte drzewo. Zemdlał, lub co gorsze został raniony ponosząc poważny uszczerbek na zdrowiu. Miał pecha, znowu, może i nawet ciążyła na nim klątwa, której nabawił się przez nieodpowiednie zachowanie względem wyżej postawionych.

Rothen - 2012-02-22 12:12:03

Myślałem że teraz twoja kolej jako że nasza kolejka się skończyła. Przepraszam

Oiri - 2012-02-22 14:26:42

Stary krasnolud doszedłszy to nieznanej mu grupki nieznanych mu dotąd postaci. Spojrzał się na nich i jednocześnie położył swą dłoń na rękojeści miecza na wszelki wypadek, gdyby ta zgraja chciała go napaść. Usłyszawszy pytania skierowane chyba w jego stronę nic na nie nie odpowiedział tylko spojrzał się na tą grupkę i zaśmiał się złowieszczo. 
Krasnolud spojrzał na upadającą mu nieznaną postać i nieznaną mu jakąś istotę, gdyż było ciemno i poruszała się szybko nie mógł ujrzeć kto to był. Był bardzo zaskoczony ale na wszelki wypadek wyciągnął bardzo szybko z pochwy swój miecz i chwycił za tarczę. Odskoczył od nie znanej mu grupy zasłania wszy się tarczą.

Saverock - 2012-02-23 09:37:15

Krasnolud odwrócił się i zobaczył, że Rothen upada, nieznajomy krasnolud szykował się do walki i jeszcze w tych ciemnościach pojawiła się jakaś istota, która zaczęła uciekać.
- Warto było czekać? - zapytał elfa. Jednak czujnie obserwował nieznajomego. Nie wiadomo, co przyjdzie mu do głowy.

Draik - 2012-02-23 16:53:31

- A temu co znowu? - Spytał elf, koncentrując się jednak na postaci w ciemności. Nakierował strzałę w jej stronę i naprężył cięciwę.
- Warto. - Odpowiedział krasnoludowi. - A nie lepiej go zaatakować? - Zapytał pozostałych towarzyszy. Stał tak z napiętym łukiem, z nadzieją wyczekując, że pojawi się ona po raz kolejny.
Jednak nie czekał. Puścił strzałę, która powędrowała w kierunku, gdzie stała uprzednio postać. Wyjął kolejną i nałożył na cięciwę.

Oiri - 2012-02-26 11:09:07

Spojrzał na nieznajome mu postacie zasłaniając się tarczą by móc wyrazie czego zablokować strzały przeciwników. -Kto tu jest i czego tu szuka.- Powiedział krasnolud do stojących postaci.

Saverock - 2012-02-26 20:02:52

- Sam mógłbyś najpierw odpowiedzieć na to pytanie - odpowiedział Ancarius. Raz spoglądał na krasnoluda, a potem przeniósł wzrok tam, gdzie strzelił jego towarzysz.
- Nie obawiaj się, jeśli nie będzie powodów, nie zaatakujemy - mówił dalej, obserwując go dokładnie.

Draik - 2012-02-27 06:11:42

- A później zaatakuje nas z zaskoczenia? - Spytał elf ironicznym tonem krasnoluda. Nie zamierzał jednak sam atakować, wolał poczekać. Po chwili opuścił łuk wraz ze strzałą i trzymał je bezwładnie w ręce.
- Kim Ty w ogóle jesteś? - Skierował swe pytanie do przybyłej postaci.

Oiri - 2012-02-27 17:16:25

Ciągle obserwując ruchy nieznanych mu postaci zaczął mówić. -Jam jest  książę Oiri Veinbheard, syn króla Tivy Thorima Młota Veinbheard i generał królestwa Tivy na wygnaniu. A co tu robię to już nie wasza sprawa. A wy kim jesteście do licha?-

www.samochud-fan.pun.pl www.carex.pun.pl www.zak-opole-1b.pun.pl www.funtab.pun.pl www.klasati94.pun.pl